wtorek, 11 marca 2014

Od Hedery c.d Santos'a -Prolog CZ. 2

Spałam zmęczona całodzienną ganianiną. Grzało mnie miłe ciepło przyjaznego ognia, który nie dopuszczał abym zmarzła.Nagle coś energicznie a za razem delikatnie walnęło mnie w policzek.
-Clarum,ogar....-wymamrotałam po czym przewróciłam się na drugi bok
Zniecierpliwione zwierze lekko chwyciło mnie za kostkę i siłą wyciągnęło z mego skórzanego śpiworu.
-Ej no!-krzyknęłam lecz zaraz zrozumiałam czemu Clarum był niespokojny. Wszędzie unosił się dym co wskazywało by na pożar lasu.Przestraszona wstałam z ziemi i wsiadłam szybko na grzbiet towarzysza.-Clarum,Hop,hop!
Krzyknęłam i smok wzbił się w powietrze gasząc przy tym zapalone ognisko.Nie wiedziałam gdzie wogóle jest Santos, lecz wiedziałam że na pewno się po mnie wrócił. Gdzieś w oddali zobaczyłam lekko fioletowe światełko co wzkazywało na tylko jedno-Eyvie.Dałam samcowi łydkę dając znak by przyspieszył lotu.Pod nami szerzył się widok drzew powoli tonących w czerwonych płomieniach piekielnego ognia.Nie chciałam wiedzieć jakie katusze przeżywały leśne stworzenia.Mieliśmy wielkie szczęście że las nie był iglasty,bo jak by tak było cały widnokręg zakryła by chmura dymu.Dałam Clarum'owi znak aby wylądował na polanie gdzie był już Santos.Gdy łapy gada dotknęły już ziemi zeskoczyłam ze Żmijnika i podbiegłam do Santosa.
-Gdzie ty się podziewałeś?!-krzyknełam roztrzęsiona całym zajściem
-Udałem się na przejażdżkę a zastałem to...trzeba się wynosić-rzekł
-Zaczekaj...To może być dobre miejsce...
-Na co?-zdziwił się
-By założyć tu osadę i trenować smoki!Myslę że będzie raczej wielu chętnych-szturchnęłam go łokciem
-Narazie musimy zająć się pożarem-powiedział z pewną powagą.
-Heh,a masz wogóle jakiś pomysł?-parsknęłam spoglądając na ogień trawiący powoli niegdyś piękny las.

<Santos?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz