niedziela, 6 kwietnia 2014

Witamy w dolinie :3

Imię: Katniss
Nazwa Rodu: Everdeen
Płeć: Dziewczyna
Stanowisko: Łowczyni
Wiek: 18 lat
Charakter: Samodzielna, nieufna, sprytna, przywiązana do smoczycy, inteligentna
Hobby: Polowania i latanie
Stan cywilny: Wolna
Rodzina: Można powiedzieć, że jej smoczyca jest jej matką
Podopieczny: Saphira
Doświadczenie: 0
Autor: aniasam10

Imię: Saphira
Ksywka: Fira
Wiek: 200 lat
Partner: Nie ma
Płeć: Samica
Gatunek: Erinysnocte
Charakter: Odważna, nieokrzesana, posłuszna, neutralna, opiekuńcza
Trener: Katniss

Szybkość: 5 Zwinność: 7 Akrobacje: 3 Ujeżdżanie: 5

poniedziałek, 17 marca 2014

Od Rick'a c.d. Santos'a

-Nic się nie stało-powiedziałem
-To idziemy coś zjeść?
-Chętnie.
-Zaczekaj tu, a ja pójdę do spiżarni i coś wezmę.
Posłuchałem go i stanąłem po drzewem. Czekałem około 5 minut. Santos przyszedł i trzymał w rękach jedzenie.

Santos??

Od Santos'a c.d. Ricka

-Kiedyś na pewno go znajdziesz. Albo ją-powiedziałem.- Może jesteś głodny?
- W sumie tak. Twoja smoczyca spłoszyła mi jedzenie.
-Sorry za nią. Moja lilia jest ostatnio rozbrykana. Wiesz.  Wiosna - uśmiechnąłem  się  i  pokazałem  smoczycę która właśnie lądowała na skraju doliny.


Rick???

niedziela, 16 marca 2014

Od Rick'a c.d. Santos'a

-Chętnie posłucham-powiedziałem
-W dolinie mamy 4 smoki. 3 samice i jednego samca. Nie licząc ciebie jest nas czworo. Trzy dziewczyny i ja.
-Otoczony babami?
-Niestety.-uśmiechnął się.- To tutaj
-Pięknie-powiedziałem i wpatrywałem się w dolinę.
-Właściwie czemu nie masz smoka. Zła opinia to przecież nie takie trudne zło do zlekceważenia.
-Smoka powinno się wybierac tylko raz. Tak powiedział mi mój ojciec przed śmiercią i dał mi tą mapę-powiedziałem. -Dlatego nie mam smoka bo jeszcze go nie znalazłem.

Santos??

Od Santos'a c.d. Rick'a

-Śmiać czy się płakać-powiedziałem
-Co?
- Myślisz że ten smok jest groźny? Masz rację, ale to mój smok
-Twój?
-Tak. Nie masz po co się chować. Na razie-dodałem ciszej
-Jestem Rick-powiedział
-Santos, a to Eyva.-uśmiechnąłem się. Smoczyca wylądowała koło mnie, a ja wręczyłem jej rybę, którą przed chwilą złowiłem.
-Piękna. Pierwszy raz jestem tak blisko smoka. U nas ludzie nie lubią tych stworzeń.-powiedział
-Szkoda. Są wspaniałe. Niektóre niebezpieczne tak jak Clarum czy Eyva -powiedziałem. Mężczyzna miał pytającą minę- Chyba nie myślałeś że jestem tu sam! Razem z dziewczyną założyłem dolinę. Może dołączysz?
-Nawet chętnie. Miło będzie poznać te stworzenia. Tym bardziej odkryć zagadkę tego-chciał coś wyciągnąć lecz ja już mu przerwałem
-Opowiem ci wszystko-powiedziałem i ruszyłem. Smoczyca wzbiła się w powietrze i leciała nad nami.


Rick???

Od Rick'a

Przeglądałem mapy z runami.
-Smoki. Nigdzie nie mogę ich znaleźć. -mówiłem sam do siebie. Zaprzeczałem absurdalnie głupim gadkom z mojej wioski. Mówią że smoki są niebezpieczne i groźne. Nie wierzę w to, ale zapewne gdybym jakiegoś spotkał przestraszyłbym się. Zwinąłem runy gdy usłyszałem szelest. W trawie buszował dzik. Lekko wyjąłem łuk i naprężyłem strzałę. Popatrzyłem uważnie na dzika i nagle usłyszałem przeciągły ryk. Chybiłem strzałą z przerażenia. Dzik też uciekł. Nic nie jadłem przez kilka dni więc przeklnąłem lekko pod nosem. Jednak od razu przeraziłem się gdy zobaczyłem wielki cień. Za mną wylądował smok. Schowałem się za drzewem. Zobaczyłem jakiegoś mężczyznę.
-Tam jest smok! Dlaczego się nie chowasz?!-spytałem. On tylko uśmiechnął się

Santos?
Skoro dziewczyny sobie piszą i nie ma z kim to my sobie może popiszemy??

Od Hedery c.d Anylane

Westchnęłam ciężko.Zdałam sobie sprawę że mam do czynienia z osobą która zabiła by się skacząc ze swojego poziomu EGO na poziom IQ.Tak, najwyraźniej zdawało jej się że jest odważna i niepokonana lecz zupełnie mijało się to z prawdą.
-Głupiego nie przegadasz-powiedziałam do siebie i pogłaskałam mojego smoka.
Clarum był jednak wciąż gotów do ataku na nieznajomą.
-Spokojnie Clar,nie warto-szepnęłam i jednym zwinnym skokiem wskoczyłam na grzbiet przyjaciela.Silny samiec odbił się od ziemi i już po chwili byliśmy wysoko w gurze, obserwując bacznie całą wioskę

<Anylane?Dodasz coś na zakończenie:)?>

Od Anylane c.d Hedera

Spojrzałam na smoka i tak jakby w ogóle nie istniał podeszłam do swojej smoczycy.
- Etua kantae - szepnęłam jej po chwili jakby nigdy nic wstała i rozprostowala się. Rozkładając skrzydła odwróciła się i odleciała.
- Słyszałaś co do ciebie mówiłam ? - powiedziała dziewczyna widocznie zirytowana. Wygladała tak jakby zaraz miała napuścić na mnie swojego smoka
- No dalej - stanęłam gotowa na atak mimo iż w pobliżu nie było Death - słuchaj jesli nie pasuje ci moja obecność możesz mnie wywalić , nie jestem tu żeby się kłócić o głupie rzeczy mam ważniejsze sprawy na głowie. Miedzy innymi szukanie run smoczych więc pozwól że pójdę już i zacznę robić to co do mnie należy
Zdziwiona dziewczyna stała jak wryta. Odwrociłam się i ruszyłam powoli przed siebie.

< co dalej ?>

piątek, 14 marca 2014

Od Hedery c.d Anylane

Szybkim ruchem złapałam smoczycę za ścięgno szyjne, a ta szybko wywaliła się na brzuch.
-Coś jej zrobiła?!-wydarła się ,,nowa''
-Sparaliżowałam.-odparłam krótko.-Musisz ją lepiej tresować.
-Nikt mi nie będzie mówił co mam robić.
-Obawiam się że nie masz racji bo jesteś tu jedynie z mojej łaski i radzę ci być grzeczna,Ok?-rzekłam wyniosłym tonem poirytowana opryskliwością dziewczyny.Ta z braku argumentów prychnęła ironicznie.
Wtem rozbrzmiał głośny,władczy ryk który zapowiadał zbliżanie się tego szybkiego zabójcy-Clarum'a.
-Padnij!-ryknęłam nagle
-Co co?-spytała z pogardą
-No padaj!-rzuciłam się na ziemię a dziewczyna za mną.
Nad nami przeleciał jedynie czarny,duży cień.Podniosłam się z ziemi i zawołałam triumfalnie
-Ha!,tym razem ci się nie udało koleszko!-powiedziałam,a Clar podszedł do mnie i zmierzył nieznajomą nie ufnym spojrzeniem.-Lepiej powiedz kim jesteś...może wygląda nie pozornie ale nie chcesz doświadczyć jego psychodelicznego gniewu-powiedziałam ponuro trzymając smoka za łeb by nie rzucił się na przybyszkę

<Anylane?>

Od Anylane


W swoim życiu nauczyłam się wielu ważnych zasad jedną z nich jest brak zaufania i przywiązania do nikogo. Zamknęłam się w sobie i trzymałam się z dala od ludzi. Podróżując między kontynentami znalazłam się w spalonym lesie moja smoczyca była daleko ode mnie, równie dobrze jest tak jakby jej wcale nie było... choć bez niej pewnie od dawna byłabym martwa. Ku mojemu zdziwieniu tu również natrafiłam na ludzi. Zaproponowano mi dołączenie do wioski. W sumie mogłabym się zatrzymać tutaj na jakiś czas... Znalazłam sobie miejsce w odosobnieniu i przywołałam smoka. Ta po paru okrążeniach nad miejscem i odstraszając inne smoki wylądowała przy mnie. Nachyliła łeb i popchnęła mnie lekko.
-Zostajemy tu - spojrzałam na nią , mruknęła coś cicho i spojrzała na mnie groźnie- Nie będzie tak źle dasz radę jakoś.. heh najwyżej ich pozabijasz położyłam jej dłoń na pysku i po chwili przytuliłam. Nagle obie usłyszałyśmy trzask gałęzi. Death zerwała się i ryknęła prosto w twarz postaci która pojawiła się przed nami. Spojrzałam z lekką pogardą w oczach
-Kim jesteś ?!

<Ktoś ? >

Witaj Anylane >:D

Powitajmy treserkę równie ostrą jak jej smok>:3
Oto i  Anylane!
oraz
smoczyca Death

czwartek, 13 marca 2014

Od Hedery c.d Santos-Prolog CZ.4

-Dobrze że się nam udało-ścisnęłam jeszcze bardziej Santos'a.
-No,mamy tu niezły terenik do zagospodarowania-rzekł mój kochanek.
-Myślę że pora zacząć pracę-powiedziałam  ochoczo

Kolejne miesiące minęły nam przy ciężkiej pracy budowaniu wioski.Sporządziliśmy narazie tylko 8 małych domków,kuźnię,karczmę oraz smoczą arenę.Szybko przybyli do nas nowi lokatorzy lecz żaden z nich nie chciał podjąć się wyzwaniu tresury gadów.Trochę nas to zmartwiło lecz żyliśmy sobie dalej.Dolina czeka na nowych odważnych treserów którzy kiedyś,staną się prawdziwą legendą

wtorek, 11 marca 2014

Przybycie!

Powitajmy nową trenerkę oraz jej wierną smoczycę!

Tori
Laura

Od Santos'a-cd Hedery- Prolog CZ . 3

-Może. Teraz daj te owoce smokowi.
-Po co?
-Musimy zgasić ten pożar zanim się rozprzestrzeni.-powiedziałem krótko i dałem smoczycy małe owoce i wsiadłem na smoczycę. Eyva rozprostowała skrzydła i szybko nimi machnęła. Do doliny przy której na polance przed chwilą się znajdowaliśmy była rzeka, a za nią po stronie płonącego lasu. Był jeszcze kawałem gęstwiny leśnej. Popchałem smoczycę za rogi dając znak aby zniżyła lot i tym samy pokazując Hederze co ma robić. Smoczyca nabrała wody i połknęła. Byliśmy nad płonącym lasem. Nade mną widziałem moją dziewczynę na  Clarumie. Noc przed chwila była piękna, a teraz zmieniała się w piekło. Czarna noc i płomienie to złe połączenie. Dałem znak smoczycy aby zaczęła spadać w dół. Tuż przy ziemi lekko rozwinęła skrzydła i zaczęła ziać lodem. Kłopoty zaczęły się przy środku lasu. Miejsca było coraz mniej i w końcu moja podopieczna się nie mieściła. Musiałem skierować ją ku górze, aby nie zraniła się lub nie ugrzęźliśmy w pułapce z ognia.
-Hedera-krzyknąłem do dziewczyny- Ty dokończ południe i zgaś wschód! Ja zajmę się północą i zachodem potem zgasimy środek.-w odpowiedzi ujrzałem tylko kiwnięcie głową. Poleciałem smoczycą najpierw na zachód już kazując jej ziać, aby szybciej skończyć. Czekała as wszystkich długa noc.
Gdy nastawał już poranek ujrzałem potwornie zniszczone szczątki lasu. Eyva była wyczerpana. Doleciałem do polany i od razu zsiadłem ze smoczycy. Nie miałem przy sobie nic. Z obozowiska został proch. Wszystko się spaliło. Namioty, pożywienie, Siodła i wszystko inne. Martwiłem się jeszcze bardziej gdy spostrzegłem że nigdzie nie ma mojej dziewczyny. Rozglądałem się dookoła. W końcu na niebie zobaczyłem upragniony punkt. Hedera leciała na Clarumie. Gdy wylądowała uściskałem ją.
-Nie strasz mnie-powiedziałem szczęśliwy.


Hedera???

Od Hedery c.d Santos'a -Prolog CZ. 2

Spałam zmęczona całodzienną ganianiną. Grzało mnie miłe ciepło przyjaznego ognia, który nie dopuszczał abym zmarzła.Nagle coś energicznie a za razem delikatnie walnęło mnie w policzek.
-Clarum,ogar....-wymamrotałam po czym przewróciłam się na drugi bok
Zniecierpliwione zwierze lekko chwyciło mnie za kostkę i siłą wyciągnęło z mego skórzanego śpiworu.
-Ej no!-krzyknęłam lecz zaraz zrozumiałam czemu Clarum był niespokojny. Wszędzie unosił się dym co wskazywało by na pożar lasu.Przestraszona wstałam z ziemi i wsiadłam szybko na grzbiet towarzysza.-Clarum,Hop,hop!
Krzyknęłam i smok wzbił się w powietrze gasząc przy tym zapalone ognisko.Nie wiedziałam gdzie wogóle jest Santos, lecz wiedziałam że na pewno się po mnie wrócił. Gdzieś w oddali zobaczyłam lekko fioletowe światełko co wzkazywało na tylko jedno-Eyvie.Dałam samcowi łydkę dając znak by przyspieszył lotu.Pod nami szerzył się widok drzew powoli tonących w czerwonych płomieniach piekielnego ognia.Nie chciałam wiedzieć jakie katusze przeżywały leśne stworzenia.Mieliśmy wielkie szczęście że las nie był iglasty,bo jak by tak było cały widnokręg zakryła by chmura dymu.Dałam Clarum'owi znak aby wylądował na polanie gdzie był już Santos.Gdy łapy gada dotknęły już ziemi zeskoczyłam ze Żmijnika i podbiegłam do Santosa.
-Gdzie ty się podziewałeś?!-krzyknełam roztrzęsiona całym zajściem
-Udałem się na przejażdżkę a zastałem to...trzeba się wynosić-rzekł
-Zaczekaj...To może być dobre miejsce...
-Na co?-zdziwił się
-By założyć tu osadę i trenować smoki!Myslę że będzie raczej wielu chętnych-szturchnęłam go łokciem
-Narazie musimy zająć się pożarem-powiedział z pewną powagą.
-Heh,a masz wogóle jakiś pomysł?-parsknęłam spoglądając na ogień trawiący powoli niegdyś piękny las.

<Santos?>

Od Santos'a- Prolog CZ .1

Słońce już zachodziło za górami głaskając ich grzbiety promieniami. Już chowało się za horyzontem. W trawie można już było usłyszeć pieśnie świerszczy komunikujących się ze sobą. Ptaki polujące za dnia już układały się do snu i otulały jak w każdą wiosenną noc swojej jaja, które zniosły kilka dni temu. W tym samym czasie sowy budzą się ze swojego snu i przekręcają głowę by upatrzeć sobie śniadanie. Z nor wypełzają inne małe stworzenia by najeść się do syta. Gwiazdy zaczynają pojawiać się na niebie. Ułożony obok ogniska. Spoglądam w kąt. Widzę moją dziewczynę, która śpi.
Wstaję tak żeby jej nie obudzić.  Poszedłem do smoków i wsiadłem na Eyve. Smoczyca bezszelestnie wzbiła się w powietrze i już lecieliśmy. Wiatr na twarzy to wspaniałe uczucie. Szczególnie gdy lata się na smoku. Purpurowe znaki na ciele smoczycy zaczynały lekko świecić, a księżyc połyskiwał jej czarne łuski. Gdy wzbiłem się wyżej zobaczyłem dziwna kotlinę, coś w rodzaju doliny. Smoczyca zaczęła dziwnie się zachowywać. Jakby coś się miało stać. Zawróciłem ją w stronę obozowiska. Klepałem Eyve lekko po barkach aby leciała szybciej. Poczułem zapach spalonego mięsa. Gdy byłem wystarczająco blisko zobaczyłem dym. Las przy którym na zboczu mieliśmy obozowisko zaczął się palić. Musiałem jeszcze bardziej przyśpieszyć.

Hedera???